top of page
spotkanie ósme
23 styczeń 2016 r.

Temat konferencji:

      "Wyrazy uznania i pochwały"

spotkanie prowadzą
Dorota i Robert

SZCZERA pochwała w rodzaju: „Brawo!”, „Świetnie się spisałeś!” lub „Naprawdę się postarałeś — jesteśmy z ciebie dumni!”, niewątpliwie pomaga nam uwierzyć w siebie, zwłaszcza jeśli udziela jej ktoś, kogo darzymy szacunkiem. Człowiek musi się czuć doceniany — dzięki temu może robić postępy i być szczęśliwy. Przeświadczenie, iż cieszymy się zasłużonym uznaniem drugich, rzeczywiście jest tak niezbędne dla umysłu i serca, jak dla ciała zdrowe pożywienie.

Wyraz angielski tłumaczony na „uznanie” zdefiniowano w pewnym słowniku jako „przeświadczenie, iż ktoś zasługuje na to, by mu poświęcać uwagę i się nim interesować”, a także jako „szczególny wzgląd na drugą osobę”. Ściśle się to wiąże z okazywaniem szacunku i poważania, które świadczą o tym, że rozważaliśmy, jaka jest dana osoba, i cenimy ją za dostrzeżone zalety.

Zaspokajanie potrzeby uznania — rzecz zasadniczej wagi

Udzielenie komuś zasłużonej pochwały jest rozsądne i uczciwe. Jezus podał przykład takiego postępowania w przypowieści o niewolnikach, którym pan powierzył swe mienie. Człowiek ten wyraził wdzięczność za właściwe gospodarowanie jego dobrami, mówiąc: „Świetnie, niewolniku dobry i wierny!” (Mateusza 25:19-23). Jednakże bardzo często zapomina się o okazywaniu takich należnych względów. Brak aprobaty gasi zapał i odbiera chęć do przejawiania inicjatywy. Iona ujmuje to w taki sposób: „Widząc uznanie drugich, czujesz się potrzebny, chciany i doceniany (…) Dodaje ci to bodźca do działania. Ale jeśli pozostajesz nie zauważony, odnosisz wrażenie, że jesteś odrzucony i pozbawiony wsparcia”. Patrick dodaje: „Trudno wtedy o dobrą wydajność i jakość pracy”. Jakież to zatem ważne, byśmy się nauczyli tego, jak i kiedy okazywać drugim, iż darzymy ich uznaniem! Świadomość akceptacji otoczenia jest niezbędna każdemu, gdyż daje poczucie bezpieczeństwa. Zaspokaja jedną z podstawowych potrzeb człowieka.

Słowa pochwały, powierzenie nowych obowiązków, a nawet jakiś upominek pobudzają do wysilania się w miarę najlepszych możliwości. Sprawdza się to bez względu na to, czy jesteś ojcem, matką, mężem, żoną, dzieckiem… „Kiedy wiem, że inni mnie doceniają” — „czuję się szczęśliwa i potrzebna i pragnę robić dalsze postępy”. „Serce we mnie rośnie i mam chęć jeszcze bardziej się wysilać”. Jednakże wyrażanie uznania i okazywanie szacunku nie jest prostym zadaniem — wymaga starannego przemyślenia i dobrej oceny sytuacji.

Wyrażanie uznania w rodzinie

„Nawet niepozorne dowody uznania bardzo umilają życie” — mówi pewien mąż — „Osoba składająca je staje ci się bliska, i to chyba już na zawsze”.            Na przykład, chrześcijański mąż dźwiga wielki ciężar odpowiedzialności i podejmuje ważne decyzje, od których zależy pomyślność całej rodziny. Musi się troszczyć o duchowe, materialne i emocjonalne potrzeby domowników     (1 Tymoteusza 5:8). Jakże jest wdzięczny, gdy zlecone mu przez Boga zadanie sprawowania przewodnictwa w rodzinie spotyka się z uznaniem i gdy żona ma dla niego „głęboki respekt”! (Efezjan 5:33).

Nie można też przeoczać wykonywanych przez żonę prac domowych, które nie są tak widoczne. Obecnie raczej nie przywiązuje się wagi do tego typu zajęć,    a nawet uważa się je za uwłaczające i niewiele warte. Niemniej pełnienie ich podoba się Bogu (Tytusa 2:4-5). Jakże to pokrzepia żonę, gdy roztropny mąż ją chwali, zwłaszcza za jej mocne strony, darząc ją uznaniem w ramach sprawowanego zwierzchnictwa! (Przypowieści 31:28). Rowena mówi o swoim mężu: „Kiedy dostrzega i ceni to, co robię, łatwiej jest mi się podporządkować  i okazywać mu szacunek i respekt”.

Amerykański pedagog Christian Bovee powiedział kiedyś:                         „Czym dla kwiatów słońce,

tym dla dzieci rozważna pochwała".                                                  Nawet bardzo małe dziecko potrzebuje ciągłych zapewnień, że jest cenionym członkiem rodziny.                

W okresie dorastania, młody człowiek bardzo się zmienia pod względem fizycznym i emocjonalnym — zaczyna przykładać coraz większą wagę do wyglądu zewnętrznego i odczuwa silne pragnienie akceptacji i niezależności. Szczególnie wtedy rodzice muszą upewniać takiego nastolatka, iż go kochają,   i traktować go ze zrozumieniem i życzliwością. Również sędziwym rodzicom     i dziadkom trzeba dawać do zrozumienia, że wciąż są przydatni i kochani            i że nie zostali 'odrzuceni w czasie starości' (Psalm 71:9; 3 Mojżeszowa 19:32; Przypowieści 23:22). Dzięki właściwemu zaspokajaniu potrzeby uznania, rodzina zaznaje więcej szczęścia i dobrze się jej powodzi.

2. Godzina małżeńska

 

 

 

 

 

 

3. Przerwa

4. Warsztat

O potrzebach.

Jak to naprawdę jest z tym naszym działaniem, chceniem, podejmowaniem wyzwań i zmuszaniem się do robienia rzeczy, których nie lubimy, a które należy wykonać? Pomyśl jak często używasz zwrotów: „muszę to zrobić”, „nie mam wyjścia, samo się nie zrobi”, „muszę płacić te rachunki”, „nie znoszę tych jej/jego wywodów”. Słuchając takich wypowiedzi można odnieść wrażenie, że ich autor jest w jakimś stopniu ubezwłasnowolniony i zmuszony do wykonywania niemiłych dla niego czynności, że ma ciężkie życie, niesympatycznych ludzi w otoczeniu i w ogóle ma w życiu pod górkę. Takie jest pierwsze wrażenie słuchacza. Czy to jest cała prawda? Czy słowa, jakie wypowiadamy rzeczywiście są zgodne ze stanem faktycznym?

Tak realnie patrząc nikt fizycznie nie przymusza nas, żebyśmy słuchali kogokolwiek więcej niż chcemy, robili coś, na co nie mamy ochoty. Sami podejmujemy decyzję, że wykonamy coś, bo przewidujemy, jakie będą konsekwencje naszego działania i wiemy, co się nam opłaca bardziej.

Działamy by zaspokoić potrzeby

W Porozumieniu bez Przemocy podkreśla się, że każde nasze działanie zaspokaja jakąś ważną dla nas potrzebę. Często jest tak, że jednocześnie inna równie istotna pozostaje niezaspokojona, dlatego pojawia się konflikt potrzeb, poczucie niezadowolenia a nawet bunt. Dobra wiadomość jest taka, że istnieje mnóstwo strategii na zaspokojenie jednej potrzeby. Będąc głodnym mogę samemu coś upichcić, zamówić pizzę, pójść do knajpy, poprosić kogoś o zrobienie zakupów itd. Faktem jest też, że świadomość tego na czym mi zależy, umiejętność nazwania potrzeby, prowadzi do szukania i znalezienia sposobu na zaspokojenie tych, które w danej chwili są najbardziej istotne. Kiedy nie lubię słuchać opowieści starszej sąsiadki, albo wujka na zgromadzeniu rodzinnym, ale zależy mi, żeby być taktownym i okazać szacunek, mogę grzecznie i stanowczo powiedzieć co takiego przeszkadza mi w tym, żeby kontynuować spotkanie bądź rozmowę na dany temat („Rozumiem, że to ważna kwestia dla Ciebie, bo już po raz kolejny o niej opowiadasz, czy jesteś ciekawy mojego punktu widzenia?” lub „Czy możemy wrócić do tej rozmowy jutro, bo właśnie wychodzę?”). Zawsze jest jakieś rozwiązanie, szukajmy nowych sposobów, kiedy stare nie działają.

Potrzeba to nie strategia

Marshall Rosenberg podkreślał, że potrzeby są wspólne wszystkim ludziom niezależnie od wieku, płci, kultury w jakiej żyjemy. Zatem potrzebą jest tylko to, co jest niezbędne do życia także ludziom w innym wieku niż ty i żyjącym w totalnie innych warunkach (dżungla, pustynia). Na co dzień mówimy, że potrzebujemy: więcej zarabiać, mieć swój dom, bratnią duszę. Są to strategie na zaspokojenie ważnych dla nas wartości i potrzeb: swobody, niezależności, bezpieczeństwa, komfortu, bliskości. Inaczej zostaną one zaspokojone przez ludzi z różnych kultur. Spieranie się, który sposób zaspokojenia potrzeby jest lepszy nie ma sensu, każdy ma prawo zadbać o siebie po swojemu. Jeden lubi odpoczywać nad wodą inny w lesie, ktoś w domu a ktoś podróżując. Koncentrowanie się na potrzebie prowadzi do szukania rozwiązań, zaś na strategii do nieporozumień i chęci udowadniania kto ma rację. Ulubiona zabawa dzieci w wieku wczesnoszkolnym polega na licytowaniu się i udowadnianiu kto jest lepszy, mądrzejszy, silniejszy poprzez wymienianie swoich osiągnięć jak też posiadanych gadżetów. Kiedy do opisanych zachowań przyporządkujemy potrzeby, okaże się, że przechwałki są strategią na zaspokojenie potrzeby uznania, bycia wziętym pod uwagę.

Zauważ co daje ci wykonywanie jakiejś czynności, szczególnie tej której nie lubisz. Dlaczego np. wciąż sprzątasz po kimś i denerwujesz się? Być może ważny jest dla Ciebie porządek, w bałaganie nie potrafisz się skupić. Twoje uczucie pełne dyskomfortu informuje, że istotna jest dla Ciebie potrzeba współodpowiedzialności, podział obowiązków. Gdy to wiesz, możesz jasno wyrazić swoją potrzebę i prośbę: „Kiedy trzeci raz w tym tygodniu widzę stertę papierów na biurku, jestem wściekła, bo nie potrafię w takich warunkach skupić się na pracy. Ważne jest dla mnie, żeby każdy odkładał na miejsce swoje dokumenty. Czy możesz to zrobić teraz?”.

Zwróć uwagę na uczucie, jakie się pojawia: złość jest wskazówką, czego potrzebuję –  współodpowiedzialności. To nie jest tak, że ktoś mnie złości, ktoś jest okropny, denerwujący. Spróbuj zmienić wektor strzałki z kogoś na siebie. Ja potrzebuję porządku, równego podziału obowiązków, to ja czuję gniew. To ja mogę coś z tym gniewem zrobić a także znaleźć sposób na zaspokojenie potrzeby. Ja mam do tego moc i głowę pełną pomysłów.

Księżycowe potrzeby

Każde nasze działanie jest zdeterminowane jakąś potrzebą. Tak określamy potężną siłę motywującą nas do robienia czegokolwiek: wstania z łóżka, wyjścia do pracy, zorganizowania spotkania, wykonania telefonu, kupienia nowej rzeczy. Potrzeby są klasyfikowane na różne kategorie: biologiczne (snu, jedzenia, odpoczynku), emocjonalne (bliskości, bezpieczeństwa, miłości), estetyczne (piękna, harmonii), samorealizacji (osiągnięć, twórczości) i inne. Są obecne stale w naszym życiu w różnym natężeniu i konfiguracji. Na co dzień skupiamy uwagę na tych, które są niezaspokojone, czyli w skrócie mówiąc na tym, czego nam brakuje (więcej odpoczynku, zabawy, zrozumienia, spokoju). Nasze wysiłki wkładamy w to, by w końcu w/w potrzeby były zaspokojone, co odczujemy poprzez ulgę, zadowolenie, spokój. Zupełnie nie zajmujemy się tym, co już mamy: dach nad głową – bezpieczeństwo, pracę – bliskość ludzi, możliwość rozwoju, wspierania innych, pełną lodówkę – mamy z czego żyć i możemy sprawiać sobie przyjemność jedząc coś pysznego lub gotując dla kogoś. W naszym codziennym życiu jest mnóstwo potrzeb zaspokojonych, za które możemy być wdzięczni. Zastanów się, kiedy ostatnio okazałeś wdzięczność komuś albo byłeś wyrozumiały i troskliwy w stosunku do siebie? Spróbuj narysować używając symbolu księżyca w pełni te potrzeby, które mają się dobrze i nie musisz specjalnie się nimi martwić. Następnie narysuj w formie półksiężyca te, które mogłyby być bardziej zaspokojone (np. mam z czego żyć, mam na rachunki, ale na wyjazd wakacyjny przydałoby się zarobić więcej niż standardowo). W końcu w formie księżyca w nowiu (puste koło) narysuj te potrzeby, których brak doskwiera ci najbardziej. Może się okaże, że w gruncie rzeczy jest więcej spraw, za które możesz być wdzięczny życiu niż tych trudnych, pogmatwanych i doskwierających.             

Używaj swojej mocy

Pamiętaj, że słowa mają moc. Dodają nam energii lub odbierają siły. Słowa stwarzają rzeczywistość, bo rodzą się z naszych myśli i przekonań. Im częściej przyznajemy się do bezsilności i bezradności wobec systemu, innych ludzi, tym bardziej w to wierzymy i poddajemy się. Lepiej podjąć najmniejsze kroki w kierunku świadomego podejmowania decyzji i szukania sposobów na realizowanie ważnych dla nas potrzeb niż marudzić i czekać aż obecny stan rzeczy sam ulegnie zmianie.

 

Małgorzata Sobiesiak

psycholożka, trenerka komunikacji

Artykuł ukazał się na portalu Babski Blues: http://www.babskiblues.pl/3612-2/

Gdyby kózka nie skakała…

– o potrzebach z  innej strony

bottom of page